Lipiec rozpoczął się już pełną parą, więc to ostatni moment na podsumowanie czerwca. Podejrzewam, że za miesiąc nasza ekscytacja będzie sięgała zenitu, bo będziemy Wam przedstawiać najmłodszego Robaczka.
Chociaż już w tym miesiącu ekipa nam się nieco rozrosła. Przyjechała najulubieńsza ciocia dziewczynek, a ma przyjechać jeszcze jedna z babć, więc pełna chata będzie jeszcze zanim Leo pojawi się na świecie. Wracając jednak do czerwca to jak wiecie rozpoczęliśmy go imprezowo, bo w dzień dziecka byliśmy na weselu mojego brata. Później szybki urlop w Polsce i wracaliśmy do rzeczywistości i przygotowań na pojawienie się na świecie maluszka. No cóż, teraz wszystko kreci się wokół Brzuszkowego- ale nie wiem kto jest bardziej podekscytowany- my czy dziewczynki. Codziennie przed pójściem spać pytają czy jutro będziemy rodzić? Przy Zoi faktycznie pewnego dnia obudziły się rano i ich siostra była na świecie, więc chyba liczą na powtórkę z rozrywki. Co tydzień sprawdzamy co aktualnie słychać u braciszka i ile czasu zostało Bejbikowi do (teoretycznej) godziny zero. Ale torba do szpitala spakowana już na tip-top, pokoik czeka tylko na kilka ostatnich drobiazgów- nawet nie spodziewałam się, że wybór lampy może powodować tyle stresu. Najbardziej ciesze się, że w tym tygodniu ma w końcu dotrzeć wybrane przez nas łóżeczko. Tym samym przypomina mi się sytuacja przed porodem Zu, kiedy to nie mogłam się doprosić Taty Robaka żeby skończył odnawiać kołyskę. I kiedy w końcu to nastąpiło to kolejnego dnia wylądowaliśmy na porodówce. Czy tym razem będzie tak samo? No zobaczymy ;)
Brak komentarzy