To niemożliwe, że już dzisiaj moja Kruszynka kończy pół roku! Nie będzie odkryciem jak powiem, że nie mam pojęcia gdzie jest ten czas... Pamiętam tylko kiedy zauważyłam, że zaczyna głużyć, a potem potoczyło się już lawinowo. Co dzień to nowe minki i nowe doświadczenia. Każdy dzień jest potwierdzeniem słuszności mojej decyzji o narodzinach.
Ostatnie promyki słońca
piątek, 27 listopada 2015
No dobra, myślę, że dziewczynki na tą chwilę mają już wszystko co powinno znaleźć się w ich szafie na następnych kilka miesięcy, a właściwie to zdecydowanie za dużo. Ale od przybytku głowa nie boli jak mówią. Ciesze się, bo praktycznie w całości wyeliminowaliśmy Hello Kitty z naszej szafy, zostało jeszcze kilka bluzeczek z Minnie ale ten wzór jest bardziej znośny. No i Zuzia go uwielbia, nie mówiąc już o tym że słodko w nim wygląda.
Za niedługo będziesz miała siostrę i będziesz się z nią bawić!
wtorek, 17 listopada 2015
Aż dostawałam drgawek słysząc to zdanie gdy byłam w ciąży...! Serio?! Mówisz 2-letniemu dziecku, że jak się urodzi jego rodzeństwo to będzie się z nim bawić? Z moich obserwacji wynika, że zaraz po urodzeniu nie będzie bawić się lalkami, klockami czy pluszakami... Noworodek tylko płacze, płacze, je, brudzi pieluchę, płacze, płacze, śpi i jeszcze raz płacze!
Mama to dalej kobieta
czwartek, 12 listopada 2015
Po ostatnich zakupowych szaleństwach moja kosmetyczka zawiera już prawie wszystkie rzeczy, które powinny się w niej znaleźć. Chociaż jeszcze wiele kosmetyków jest na mojej "wish liście" to jednak te ważniejsze leżą już na półce - odpowiednio wysoko, by Zuzia nie zabawiła się z nimi tak jak z moim pudrem...
Zara
niedziela, 1 listopada 2015
Od bardzo dawna się do tego przymierzałam... ale... Zawsze było jakieś "ale", a to byłam w ciąży, a to nie miałam nastroju albo po prostu nie miałam siły. A kiedy już nawet zaczynałam to zawsze coś szło nie tak. O co chodzi? O radykalne sprzątanie szafy! W swoim życiu przeszłam przez kilka stylów, począwszy od chłopczycy w gimnazjum kończąc na bezustannym chodzeniu w szpilkach i (o zgrozo!) długaśnych tipsach. Później był totalny misz-masz, albo przesadnie sportowo albo zbyt elegancko. Dopiero teraz myślę, że znalazłam to w czym czuję się najlepiej- klasykę połączoną z nutka szaleństwa - ale z wygodnych dresów/leginsów noszonych w domu i tak nie zrezygnuję!
Subskrybuj:
Posty (Atom)