W świecie musi być zachowana równowaga i po wspaniałych wydarzeniach w
maju, dostaliśmy bardzo przykrą wiadomość w czerwcu. Niestety jest to
jedna z tego rodzaju wiadomości, które nie pozwalają się cieszyć w pełni
nowym członkiem rodziny, bo zwyczajnie nie wypada. Dlatego też
postanowiliśmy nie urządzać teraz hucznych urodzin naszego średniaczka i
powitalnej imprezy naszej najmłodszej.
W dodatku najbliższa mi osoba
potrzebowała bardzo dużo wsparcia i zrozumienia... Mam nadzieję, że to
ostatnia tak przykra sytuacja w tym roku. A my już za chwilę będziemy
mogli na nowo cieszyć się tym wszystkim co nas otacza.
Jako,
że obiecałam dalszy ciąg naszej historii porodowej to pojawi się ona
jeszcze w tym tygodniu na blogu. Teraz mamy na głowie cały ten chaos
urzędowo-meldunkowy, wizyty. Staramy się to załatwić jak najszybciej by
móc przejść już na wolniejsze obroty i zacząć cieszyć się przepiękną,
iście letnią pogodą. No i za kilka dni zaczynają się wyprzedaże, a jako
matka (aż trzech) dziewczynek coś czuję, że w tym miesiącu
zbankrutujemy. A nasze panienki ostatnio rosną jak szalone, także czeka
nas porządny shopping. Chociaż ja chyba jednak ostatnio zdecydowanie
bardziej wolę zakupy wnętrzarskie. I nic nie cieszy tygryska bardziej
niż spontaniczny wypad do Ikei :) Mimo, że w szafie matki świeci pustkami...
P.S tak właśnie starsze siostry opiekują się najmłodszą- na nudę zdecydowanie nie może narzekać :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy