W sobotę miałam wychodne. Pierwszy raz od trzech lat - sama! I przyznam się Wam całkowicie szczerze, że aż do soboty uważałam, że jest mi to w ogóle nie potrzebne. Przecież to, co dla mnie najważniejsze mam w domu. Och jak bardzo się myliłam! Przez 4 godziny, które dziewczynki zostały z Tatą Robakiem, o mało nie zagadałam nowych znajomych na śmierć!
W dodatku poznałam przesympatyczne dziewczyny i częściowo legło w gruzach powiedzenie, że za granica Polka Polce to nawet biedy zazdrości. Także już z niecierpliwością czekam na kolejne spotkanie, bo jak mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia. A do dobrego człowiek się szybko przyzwyczaja ;) Dziewczynkom też się przyda co jakiś czas chwila odpoczynku od obecności mamy 24 godziny na dobę. Podobno radości miały co nie miara i z Tatą bawiły się fantastycznie. No cóż Tatę też mają fantastycznego, trudno się więc dziwić. Ja za to dostałam kopa doładowującego akumulatory, frustracja z powodu mieszkania na chwile odeszła gdzieś na bok. I z pełnym miłości serduchem wracam do codziennych obowiązków!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To bardzo ważne żeby czasami odsapnąć od dzieci, mimo ze kochamy je ponad życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Zuzka
Tak potrzebne do utrzymania prawidłowej równowagi, pozdrawiam!
UsuńTaki maluch a już ma w reku telefon! Ale odpowiedzialność
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze tak, bo cały dzień siedzi i pisze smsy :) Pozdrawiam i życzę troszkę więcej luzu!
Usuń